Wzmocniło. Uczucie szczęścia miesza się z dystansem, upojenie życiem z wahaniem. Chcesz się czemuś oddać w całości, a ktoś za Ciebie wciska hamulec.
Nie będzie żadnego podsumowania 2014 roku. Nie ma co podsumowywać. Można sobie podsumować życie, gdy nowotwór będzie wyżerał kolejne części opakowania, w którym nieproszony żyje. Ale nie rok. 365, łaskawie 366, dni ma to do siebie, że jest dla nas okazją do odłożenia czegoś na później. Do bycia leniwym skurwysynem nieszanującym nikogo i niczego. Nowy Rok, okazja do radości. Cieszymy się, że dostajemy kolejną szansę na rekonstrukcje wydarzeń i swoich zachowań. A i tak tego nie zrobimy, następny rok upłynie w założeniu, że nadejdzie kolejny. Wtedy zapiszemy się na siłownię, pogodzimy się z przyjaciółką, napiszemy książkę. I tak minie 50 następnych lat.
Co nas nie zabije, to nas wzmocni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Śmiało! Każda opinia się liczy :)