wtorek, 19 stycznia 2016

rok później

   Wczoraj minął dokładnie rok, odkąd ostatnio tu byłam. Chciałabym napisać: "w moim życiu tyle radości, jestem szczęśliwą studentką drugiego roku filologii polskiej!". Nie. Nie jestem ani szczęśliwą, ani studentką (bynajmniej nie filologii polskiej). Życiowy partner również uległ zmianie. Mogłabym napisać, że zmieniło się u mnie wszystko. Włącznie z wagą (w końcu schudłam!). Jednak są wyjątki. Nie zmieniły się moje głęboko ukryte plany na życie. I długość włosów.
   Piję właśnie poranną kawę i zastanawiam się nad swoją przyszłością. Nad pracą. I nad tym, czy posprzątać dzisiaj, czy kurz może poczekać do jutra.
   A jeśli chodzi o planowanie, marzenia... I tak wszystko skończy się jak zwykle. To jest brak odwagi czy raczej zbyt rozwinięta odpowiedzialność? Może czas spróbować, rzucić wszystko (tak jakby mnie coś tu trzymało) i wyjechać w świat. Popracować w Paryżu, tam kupić sobie torebkę Chanel (to przecież substytut szczęścia, bogactwa i spełnienia), później Grecja, Japonia, Kanada, Hawaje, Szwecja i powrót do Polski. Z bagażem doświadczeń i ze świadomością, co chcę robić w życiu. A może to jest właśnie to, co chcę robić? Okrążać ziemię i dorabiać na następne podróże?
   Mimo wszystko, dzisiaj jestem szczęśliwa. Days like this.