niedziela, 18 stycznia 2015

18.01.15

Pisać, pisać, pisać, pisać. Podobno to trzeba robić, codziennie, o każdej porze, każdy pomysł i myśl trzeba spisywać, żeby opanować tę umiejętność w jak najlepszym stopniu. Ale czasami nie wiadomo o czym pisać. Wtedy można otworzyć swój notes i napisać jakieś pierdoły na brudno, nie dzieląc się tym z nikim (tak jakbym tym tutaj szerzej się dzieliła, no ale). Albo można napisać o swoich smutnych refleksjach. Ale dzisiaj nie jestem smutna. Jestem naprawdę szczęśliwa. A o szczęściu nie potrafię pisać. Dlatego wspomnę tylko, że jutro mam kolokwium z łaciny, które zaliczę (mimo że się nie uczyłam, ale mam dzisiaj pozytywne nastawienie i może zadziała moc autosugestii). Kochana filologia polska o której tak marzyłam.


Tak, zdjęcie całkiem niewiadomowjakimcelu. Ale tak mi się zachciało. 
Szczęśliwi ludzie robią dziwne rzeczy (na przykład wstawiają fragment ich pokoju bez żadnego związku z tekstem).

piątek, 16 stycznia 2015

17.01.15

Wyobraź sobie randomową sytuację, która przydarzyła Ci się w życiu (prawdopodobnie tak samo żałosnej długości jak moje), która pozostawiła po sobie ślad w postaci pewnego rodzaju rozczarowania. Wiadomo, z pewnością znalazło się dla niej tysiące usprawiedliwień, bo przecież każdy, kto Cię zranił, ma jakąś wymówkę (próba dyplomatycznego wybrnięcia z niekomfortowej sytuacji lub usprawiedliwienia własnego zachowania). Ale czy te protesty winnego (lub, co gorsza, winnych) zawsze są zgodne z prawdą, zawsze są szczere i uczciwe? To jest pytanie retoryczne. Indywidualne idee i pierwotny instynkt ochrony samego siebie każą nam (lub Wam) bezwzględnie obronić swój honor i nie pozwolić drugiemu człowiekowi włamać się na konto naszych myśli. Przyznanie się do błędu nie jest cechą odbieraną w sposób negatywny. Jedenastoliterowe słowo, podobno o magicznych właściwościach, również nie obciąży naszego (lub Waszego) sumienia, a także nie pozbawi dumy. 
Szczerość (nie mylić z chamstwem) jest w porządku. Nie tylko w porządku, ale jest porządana. Uczmy się (także uczcie się) z niej korzystać nie tylko w sytuacjach kryzysowych, ale także podczas rozmowy z mamą czy spaceru z psem. Nigdy nie wiesz, kiedy sytuacja w Twoim życiu okaże się właśnie kryzysowa.

poniedziałek, 5 stycznia 2015

5.01.15

Wiem, że tego nie odwzajemniasz. Nie czekam już na dzień, kiedy to od Ciebie usłyszę robiąc nam rano kawę czy całując Cię na dobranoc. Ani nawet wtedy, gdy niesamowicie mnie wkurzasz, zawzięcie dyskutujemy (udaję, że mam rację, nawet gdy wiem, że jej nie mam), a później Cię przepraszam.
Więc potrzebuję dystansu. Przestrzeni, która pozwoli mi uniknąć pułapki własnych uczuć, gdy pewna swojego stanowiska poniosę porażkę. To nie może być jednostronne, miłość potrzebuje demokracji. Któreś z nas musi zrobić jeden krok; do przodu lub do tyłu. Bo to wszystko, mimo wielu zalet i uniesień, po prostu boli.

piątek, 2 stycznia 2015

2.01.15



1.01.15 (2.01.15 od godziny i sześciu minut)

Wzmocniło. Uczucie szczęścia  miesza się z dystansem, upojenie życiem z wahaniem. Chcesz się czemuś oddać w całości, a ktoś za Ciebie wciska hamulec.



Nie będzie żadnego podsumowania 2014 roku. Nie ma co podsumowywać. Można sobie podsumować życie, gdy nowotwór będzie wyżerał kolejne części opakowania, w którym nieproszony żyje. Ale nie rok. 365, łaskawie 366, dni ma to do siebie, że jest dla nas okazją do odłożenia czegoś na później. Do bycia leniwym skurwysynem nieszanującym nikogo i niczego. Nowy Rok, okazja do radości. Cieszymy się, że dostajemy kolejną szansę na rekonstrukcje wydarzeń i swoich zachowań. A i tak tego nie zrobimy, następny rok upłynie w założeniu, że nadejdzie kolejny. Wtedy zapiszemy się na siłownię, pogodzimy się z przyjaciółką, napiszemy książkę. I tak minie 50 następnych lat.



Co nas nie zabije, to nas wzmocni.